Trema sprzyja mówcy... Ewa Lewandowska-Tarasiuk
Dla wielu osób, nawet rzetelnie wykształconych, konieczność własnego publicznego wystąpienia kojarzyć się musi z silnym stresem. Jego odmianą jest trema - jak formułuje Słownik Języka Polskiego - obawa, podniecenie przed publicznym wystąpieniem, przed egzaminem. Opanowanie tremy jest dla mówcy niezbędne, bowiem obawa czy lęk przed wystąpieniem nie mogą okazać się paraliżujące dla intelektu, nie powinny też ujawniać się w zachowaniu mówcy, np. drżeniu rąk czy nerwowej gestykulacji. Bywa nawet, iż duża trema potrafi zachwiać systemem nerwowym, może spowodować nerwicowe reakcje strun głosowych np. szczególny typ drżenia głosu czy też zbyt szybki „nielogiczny" oddech, który nie pozwoli wypowiadającemu się na poprawne frazowanie. Taki typ tremy trzeba próbować konsekwentnie opanować, bowiem potrafi ona taksilnie zdominować retora, uniemożliwić sprawne myślenie i poprawnąartykulację, przeszkadzać w oddechu, iż człowiek, nie mający obycia publicznego i retorycznego doświadczenia, speszywszy się nie będzie umiał zaprezentować nawet rzetelnie przygotowanego do wygłoszenia tekstu swojego wystąpienia. Trema taka powodowana jest lękiem przed kompromitacją i ośmieszeniem się,najczęściej pojawia się u osób wrażliwych, nawet nadwrażliwych i nadpobudliwych, pozbawionych pewności siebie, a jednocześnie bardzo ambitnych. Konieczność częstego publicznego występowania pozwala opanować sytuację na tyle, iż mówca zaczyna czuć się coraz bardziej swobodny, stopniowo też odzyskuje psychiczny komfort.Jego słowny przekaz staje się uporządkowany, płynny, on sam odzyskuje wyższy stopień intelektualnej koncentracji, potrafi opanować sytuację i nieustannie kontrolować wszystko to, co dzieje się wokół niego i w nim samym. Tak więc systematyczny trening, rzetelność w przygotowaniach do publicznych wystąpień, zmiana emocjonalnego stosunku do sytuacji, których nie należy traktować jako zła koniecznego, lecz jako jedną z form promocji własnej i własnego przedsiębiorstwa, jako niezbędną zawodową strategię prowadzącą do sukcesu pozwoli stopniowo pokonać wszelkie psychiczne bariery i pozbyć się tremy. Jest pewien rodzaj tremy wyrażający się w stanach niepokoju i lekkiego podniecenia,który można by określić tremą mobilizującą retora, nakazującą mu najwyższą koncentrację, dopingującą do przyjęcia postawy wiary w sens własnych słów,możliwość nadania im wielkiej siły perswazyjnej i publicznego oddziaływania.Ten rodzaj tremy w przeciwieństwie do destrukcyjnej siły tremy paraliżującej reakcje człowieka i unicestwiającej jego retoryczną sprawność ma niejako charakter specyficznego niepokoju, twórczo inspirującego i mobilizującego mówcę. Niektórzy retorzy uważają, iż jest on im niezbędny, pozwala wyrazić słowem autentyczne emocjonalne zaangażowanie i wierzyć w sens własnych słów.Wrogiem mówcy byłaby obojętność. Jakże bliskie jest to przekonaniom Cycerona, który powiedział: Czyż jest coś wspanialszego, jak siłą wymowy utrzymać tłum ludzki na wodzy, przyciągać (...) ku sobie umysły, nagiąć wolę lub odwracać od złego? Taki zawód wzbudza podziw, gdy spośród nieprzebranej masy wzbija się jeden lub kilku zdolnych uczynić to, czego inni zdziałać nie mogą. (marzec1998) dodano: 2012-01-02 13:50:00 |