Chcesz otrzymywać najnowsze wiadomości
Wydarzenia
Lubelskie nie jest „Be”. Leży tylko na wschodzie. I tyle.

Z KRZYSZTOFEM HETMANEM, Marszałkiem Województwa Lubelskiego rozmawia Jerzy Byra

Lubelskie zaliczane jest do najbiedniejszych i najbardziej zapóźnionych regionów europejskich. Celem samorządu wojewódzkiego jest radykalna zmiana tego niekorzystnego wizerunku i wyprowadzenie regionu ze strefy spadkowej bliżej stabilnego środka regionów Polski i Unii Europejskiej. Włodarze Lubelszczyzny twierdzą, że mają szansę na osiągnięcie takiego rezultatu przy rozsądnej polityce rozwojowej, wykorzystującej posiadane atuty regionu oraz wsparcie unijnych funduszy, przede wszystkim w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego i Programu Rozwoju Polski Wschodniej. Ostatnie lata pokazały, że potrafią wykorzystywać pomoc UE. Zagospodarowali niemal całą pulę – 99,8 proc. środków ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego 2004-2006, plasując się pod tym względem wśród najlepszych w kraju (średnia w Polsce wyniosła 94%). Obecnie, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego 2007-2013, region ma do  zagospodarowania dużo większe środki – 1 mld 156 mln euro, a z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej – 508,57 mln euro. Samorząd Województwa wśród priorytetowych inwestycji z Programu RPO realizuje m.in.: regionalne lotnisko w Świdniku, Centrum Spotkań Kultur w Lublinie, System Informacji Przestrzennej Lubelszczyzny. Ale co najważniejsze – żeby sprostać tym wyzwaniom – atutami Lubelszczyzny są przede wszystkim lubelski ośrodek naukowy i młode, dobrze wykształcone kadry. Akademickie ośrodki badawcze dysponują ogromnym potencjałem, który znajdzie bezpośrednie zastosowanie w gospodarce regionu dzięki Lubelskiemu Parkowi Naukowo-Technologicznemu. Jest to wspólny projekt samorządu województwa oraz środowisk naukowego i biznesowego. Samorząd Województwa Lubelskiego jest też głównym inwestorem Regionalnego Centrum Targowego w Lublinie, zajmującego się organizacją profesjonalnych imprez targowo-wystawienniczych o znaczeniu krajowym i międzynarodowym.

Do realizacji konkursu o Nagrodę Prestiżu pod nazwą RENOMA ROKU zaprosiliśmy do współpracy instytucje państwowe, organizacje gospodarcze oraz media z prośbą o rekomendowanie najlepszych kandydatów do nagrody. Przez honorowanie Nagrodą Prestiżu chcemy bowiem wzmocnić komunikowanie i prezentację wyróżnionych, jako pozytywnych wzorców i zachowań społecznie ważnych. Chcemy to robić ze zdwojoną siłą – w druku i online. Cieszymy się, że wśród instytucji zaproszonych do zgłaszania kandydatów do Nagrody Prestiżu Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, jako pierwszy zgłosił i rekomendował swoich najlepszych przedsiębiorców, wynalazców oraz firmy i wytwarzane przez nie produkty. Stąd też prośba o rozmowę z Krzysztofem Hetmanem, Marszałkiem Województwa Lubelskiego o pozytywach gospodarczych kierowanego przez niego regionu. Tym bardziej, że wśród nominowanych do Nagrody Prestiżu RENOMA ROKU znalazło się aż pięciu rekomendowanych przez niego kandydatów. Ale nie o nich będziemy mówić, tylko o działalności Pana Marszałka na rzecz rozwoju gospodarczego regionu.

JERZY BYRA
Panie Marszałku, dlaczego w Polsce ludzie dobrej roboty stronią od dążenia do tworzenia dobrej reputacji – osobistej, swoich firm i wytwarzanych produktów, to przecież istotna funkcja zarządzania?


KRZYSZTOF HETMAN

Nie jestem przekonany, że faktycznie stronią od tworzenia dobrej reputacji. W polskiej rzeczywistości zazwyczaj to jednak informacja negatywna łatwiej przebija się do świadomości społecznej. Mimo to, znam bardzo wiele dobrych firm, nowocześnie zarządzanych, w których świadomość hasła „rób dobrze i mów o tym” jest bardzo duża. W sposób istotny wpływa ona na politykę informacyjną. Nie muszę dodawać, że znaczenie PR szczególnie doceniają politycy. Choć w tym akurat przypadku niektórzy nawet przeceniają…

Pytam o to, ponieważ stosunek większości szefów organizacji przypomina u nas zachowania tych, którzy chcieliby się ubezpieczyć po poniesieniu szkody. W rezultacie mają dodatkowy kłopot w relacjach z mediami i otoczeniem społecznym. Ich dobra reputacja traci na wiarygodności, zaufaniu i lojalności otoczenia. 
    Znowu nie mogę się zgodzić, że dotyczy to większości szefów firm. Z pewnością jednak dotyczy to tych, którzy odnosząc sukces nie doświadczyli wsparcia ze strony mediów. Nie zawsze zresztą przyczyna takiego stanu leży wyłącznie po stronie mediów. W naszej rzeczywistości często promowanie sukcesu nie jest dobrze widziane, odbieramy to jako niezasłużone chwalenie się. Media, takie właśnie jak Państwa pismo, dobrze robią promując zarówno firmy, które odniosły sukces, jak i ludzi stojących za tym sukcesem.

Nazywają Pana Hetmanem lubelskim. Doceniają z lewa i z prawa. Cenią samorządowcy, pracodawcy i przedsiębiorcy. Co decyduje, że w tak młodym wieku (jeden z najmłodszych marszałków w Polsce) zdobywa się takie uznanie i szacunek?
    Za większością osiągnięć stoi ciężka praca. Jestem człowiekiem konsekwentnym, niektórzy mówią, że wręcz upartym i zawsze staram się zrealizować cel, który sobie postawiłem. Myślę, że ludzie cenią też to, że nie tracę z oczu pewnych wartości i potrafię rozmawiać: ze związkami zawodowymi, z profesorami, rolnikami, z każdym. Wiem też, że swoje miejsce w życiu trzeba budować na trwałych fundamentach. Moim fundamentem jest rodzina, a celem długofalowym – przede wszystkim wychowanie córek na mądrych i wartościowych ludzi.

Był Pan wiceministrem, zrezygnował z posłowania (z największą ilością głosów) i pozostał na stanowisku Marszałka. To wcale nie lżejszy kawałek chleba, a roboty co nie miara. Tym bardziej, że na „ścianie wschodniej” i do tego w sytuacji spowolnienia gospodarczego. Lubi Pan wyzwania?
    Przede wszystkim protestuję przeciwko sformułowaniu „ściana”, bo to sugeruje coś, czego nie można sforsować, i od czego się wszystko odbija. Faktem jest, że Polska Wschodnia ma spore zapóźnienia wobec innych części kraju. Rzeczywiście, jest to spore wyzwanie. Obecnie uczestniczymy w autentycznym skoku cywilizacyjnym. Dzięki dotacjom unijnym odrabiamy straty i w sporym tempie doganiamy resztę kraju. Lubelskie ma znaczny potencjał, który zaspokoi nie tylko nasze, regionalne potrzeby, ale może również wpłynąć na obraz całej Polski. Jestem lokalnym patriotą, identyfikuję się z tym regionem i moją ambicją jest uczynienie go przyjaznym i dla mieszkańców, i dla przyjezdnych.

Jest Pan bardzo mocno zaangażowany w Program Rozwoju Polski Wschodniej. Jako województwo jesteście jego beneficjantami. Ale za realizację programu odpowiada MRR i PARP. Jak układa się współpraca z tymi instytucjami?
    Nasze województwo jest rzeczywiście bardzo mocno zaangażowane w program Rozwój Polski Wschodniej. To działanie, które daje ogromne możliwości w zakresie projektów o wręcz cywilizacyjnym znaczeniu. Zaś zarówno MRR, jak i PARP, jako instytucje zarządzające, świetnie realizują zadania, do których zostały powołane. Oczywiście współdziałanie wymaga dwóch stron i dlatego zawsze starannie przygotowujemy zarówno wnioski, jak i wszelkie dokumenty w ramach poszczególnych projektów. Również dzięki temu współpraca układa się harmonijnie. Życzyłbym sobie tak wspaniałej kooperacji z innymi instytucjami, a dodatkowo wszystkim życzyłbym tak kompetentnego i decyzyjnego szefa, jak Pani Minister Rozwoju Regionalnego.

Które ze zrealizowanych projektów tego programu ceni Pan najbardziej?
    Nie ograniczałbym się tu wyłącznie do projektów finansowanych z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej, choć rzeczywiście z tych środków zrealizowaliśmy i wciąż jeszcze realizujemy wiele projektów o strategicznym dla województwa znaczeniu.
     Wszystkie projekty są bardzo ważne, bo sprawiają, że możemy niwelować opóźnienia, czasem naprawdę wieloletnie, w stosunku do reszty kraju. Świetlica dla dzieci czy przedszkole w wiosce ma lokalnie równie duże znaczenie, jak wielka inwestycja naukowa w stolicy województwa. Są oczywiście projekty o dużym znaczeniu dla całego regionu. Wymienię tylko niektóre z nich: Park Naukowo-Technologiczny w Lublinie, rozbudowa Regionalnego Centrum Targowo-Wystawienniczego w Lublinie, budowa ścieżek rowerowych – ten projekt realizuje 5 województw Polski Wschodniej, czy wreszcie budowę sieci szerokopasmowego Internetu.
    Ten ostatni projekt jest szczególnie ważny. W realny sposób pozwoli na zniwelowanie różnic między wsią a miastem w dostępie do wiedzy, informacji, możliwości kształcenia. Nie mogę tu nie wspomnieć o lotnisku, które już wybudowaliśmy. To ogromny sukces.

Na początku swojej marszałkowskiej drogi, w jednej z wypowiedzi, w 2010 r., powiedział Pan, że przegrywacie zainteresowanie regionem ponieważ daliście sobie wmówić, że jesteście „ścianą wschodnią”, czyli czymś gorszym, a powinniście się skupić na budowaniu i pokazywaniu pozytywnego wizerunku makroregionu. Może Pan teraz odpowiedzialnie powiedzieć, że tak się stało i co jest tego dowodem?
    Nigdy nie zgodzę się z obiegową tezą, że ta wspomniana przez Pana „ściana wschodnia” w jakiś sposób stygmatyzuje. Nasze województwo leży na wschodzie i jest to pewien fakt, powiedziałbym, geograficzny. I tyle. Zachodniopomorskie, ze swoimi problemami, leży na zachodzie, Dolnośląskie, gdzie oprócz Wrocławia są także Wałbrzych, Legnica, Bolesławiec z bardzo wysokim bezrobociem, leży na południowym zachodzie. I co z tego? Wszystko, co możemy osiągnąć, zależy od tego, co mamy w naszych głowach, a nie od tego, gdzie te głowy się znajdują na mapie.
    Województwo lubelskie szybko się zmienia, poprawiamy dostępność komunikacyjną regionu, w strategii długofalowej zwracamy też uwagę na to, żeby nie tylko niwelować różnice cywilizacyjne, ale stawiać na dyscypliny prorozwojowe w gospodarce regionu. Modernizujemy rolnictwo, staramy się o rozwój nowoczesnych technologii, chcemy w tym zakresie rozwijać współpracę z uczelniami wyższymi Lubelszczyzny. Jesteśmy inteligentnym regionem o dużym potencjale i postaramy się ten potencjał, jak najlepiej wykorzystać.

Lubelszczyzna to jeden z najbardziej rolniczych regionów. Naturalnym wydaje się więc inwestowanie w rozwój tego sektora gospodarki. Ale prof. Grzegorz Gorzelak z UW, poproszony przez władze wojewódzkie o opinię na temat opracowywanej wizji rozwojowej regionu stwierdził, w czerwcu br., że "trzeba się starać, żeby rolnictwa było jak najmniej, bo rozwój powstaje w miastach, a nie na wsi", że rolnictwo Lubelszczyzny jest "obciążeniem, a nie atutem". Taka teza to na pewno dylemat w planowaniu rozwoju regionu. Traktujecie ją poważnie i bierzecie pod uwagę, czy może macie już dopracowaną wizję drogi, którą będziecie podążać dla zaspokojenia ambicji i dobrobytu ludzi Lubelszczyzny?
    Poprosiliśmy o współpracę prof. Gorzelaka, bo po pierwsze, on jako jeden z nielicznych ma odwagę powiedzieć głośno, to, co inni powtarzają po cichu. Po drugie, nie brakuje nam determinacji, żeby zmierzyć się z opiniami na nasz temat, ani, ufam, rozumu, by przyjąć rzeczywistość. Zdajemy sobie sprawę, że kształt, w jakim lubelskie rolnictwo jeszcze funkcjonuje, z pewnością stanowi pewne utrudnienie. Mam na myśli duże rozdrobnienie i niską efektywność oraz to, że spory procent ludności jest zatrudniony w tym właśnie rolnictwie. Na szczęście mamy też na Lubelszczyźnie coraz więcej wielkich, wysokospecjalistycznych gospodarstw rolnych, funkcjonujących, jak dobrze zarządzane przedsiębiorstwa, dające zatrudnienie. Są w województwie, chyba można tak to nazwać, farmy mleczne, całkowicie skomputeryzowane, którymi można zarządzać siedząc z laptopem na kolanach w dowolnym miejscu na świecie. W tym kierunku chcemy zmierzać.
    Rolnictwo lubelskie ma naprawdę ogromny potencjał. Wiele firm wykorzystuje to, że jesteśmy potentatem w produkcji owoców i warzyw czy produktów mlecznych. Przyszłością regionu może być też działalność pozarolnicza, promowanie innowacyjności w gospodarce. Mamy bardzo dobre warunki do stworzenia centrów nowoczesnych technologii, także w dziedzinie rolnictwa.

A może to węgiel jest szansą Lubelszczyzny?    
    Kopalnia w Bogdance świetnie się rozwija, uruchamia kolejną kopalnię. Jest w tej chwili najlepszą kopalnią w Polsce. Kopalnia węgla kamiennego w Bogdance to niewątpliwie znakomite przedsiębiorstwo. Mam nadzieję, że z pożytkiem dla regionu będzie się dalej rozwijać, zwłaszcza, że cała Lubelszczyzna właściwie położona jest na złożach węgla sięgających aż po Ukrainę. W niedługim czasie zostaną otwarte nowe kopalnie.
         Pewne nadzieje wiążemy też z odkrytymi na naszym terenie złożami gazu ziemnego, ze względu na występowanie zwanego gazem łupkowym. Szansy dla województwa upatrujemy jednak nie tylko w górnictwie, wszak nie jesteśmy Śląskiem, ale w zrównoważonym rozwoju wszystkich sektorów gospodarki.

Zresztą, wbrew pozorom, Lubelszczyzna to nie tylko rolnictwo i węgiel. To już na pewno nie Polska „B”. Na tym terenie działa kilkanaście renomowanych firm. Są one nie tylko filarami lubelskiej gospodarki. Stanowią dobro narodowe. Są innowacyjne i eksportują na wymagające rynki zagraniczne. Proszę dla ich splendoru wymienić najważniejsze (oczywiście firmy).
    Firm, które warto by tu wspomnieć jest faktycznie bardzo wiele. Wymieniliśmy już kopalnię „Bogdanka”. Trzeba powiedzieć o firmach z branży spożywczej, potentatach rynku w dziedzinie produkcji nabiału czy przetwórstwa owoców i warzyw. Ważna jest branża budowlana i meblarska. Nie chciałbym nikogo pominąć, więc powiem tylko, że zarówno te największe firmy, jak też te o może bardziej lokalnym charakterze budują potencjał rozwojowy Lubelszczyzny. Ze wszystkich jesteśmy dumni i wszystkie będziemy się starali wspierać.

Panie Marszałku, już na zakończenie rozmowy dodam tylko, że rozmawiałem ze wszystkimi dwunastoma rekomendowanymi przez Pana kandydatami do nagrody RENOMA ROKU, w tym pięcioma nominowanymi, i z ich postawy i zaangażowania wnioskuję jedno, na pewno wspólnie znajdziecie najlepsze rozwiązania dla rozwoju gospodarczego Lubelszczyzny.  
    Panie redaktorze, nigdy nie wątpiłem w możliwość wypracowania takich rozwiązań.

Dziękuję za rozmowę.


Na zdjęciach: projekt Portu Lotniczego Lublin i widok Kopalni Węgla „Bogdanka”. Fot. Archiwum UMWL


dodano: 2012-12-11 13:10:00