Jak nowe technologie zmieniają cykl życia i rynek pracy
Felieton Marka Przybylskiego - prezesa Aviva Investors
TFI
Kilkanaście lat nauki, kilkadziesiąt lat pracy w jednej branży (często u jednego
pracodawcy), no i wyczekiwana emerytura. Tak do niedawna wyglądało życie większości Polaków. Tego
świata jednak już nie ma. Zmienił go postęp technologiczny i globalizacja gospodarki. Czas zmienić
myślenie o edukacji, karierze, zarabianiu, oszczędzaniu i emeryturze.
Polacy coraz odważniej poszukują lepszych posad. Zdobywamy nowe umiejętności,
szkolimy się, wyjeżdżamy za granicę, co kilka lat zmieniamy pracodawcę, zakładamy własne biznesy.
Średni staż pracy w jednym miejscu w Polsce to już nie 10, a niespełna 4 lata. Wciąż jednak zbyt
tradycyjnie patrzymy na edukację, trzymamy się jednej branży i żyjemy złudzeniami co do emerytury
(że w ogóle jej nie będzie – lub że zapewni ją państwo).
Przemiany technologiczne sprawiają,
że rośnie produktywność firm, a spada rola człowieka. Na rynku pracy trwa rewolucja. Wiele zawodów,
które obecnie są kluczowe w firmach, 10 lat temu raczkowało. Za kilkanaście lat mogą z kolei być już
mało atrakcyjne lub całkiem wypaść z rynku. Pracownicy obawiają się więc o swoją przyszłość. Rodzice
nie wiedzą, jaki kierunek edukacji doradzać swoim dzieciom. Jak się w tym odnaleźć?
Zmienić
sposób myślenia o cyklu życia. Życie nie będzie składać się z trzech etapów: nauki, pracy i
emerytury – one będą się płynnie przeplatać. W szkole i na studiach coraz ważniejsze będzie
zdobywanie przydatnych kompetencji poprzez staże, praktyki, pracę wakacyjną i tymczasową. W okresie
pracy nie będzie można zaniedbać inwestowania w siebie poprzez programy rozwojowe, szkolenia, kursy,
dodatkowe studia. Częsta zmiana pracodawców i umów będzie normą. Otwartość na zmianę zawodu i
charakteru pracy pomoże uniknąć bezrobocia. Trzymając się uporczywie jednej profesji, jednego
pracodawcy lub miejsca zamieszkania możemy być skazani na coraz mniej ambitne i gorzej płatne
zadania. Wiek emerytalny stanie się pojęciem względnym, bo coraz więcej ludzi będzie pracować,
dopóki im zdrowie pozwoli. Nie tylko dlatego, że zmusi ich do tego niska emerytura – również po to,
aby dłużej być aktywnym i mieć kontakt z ludźmi.
Ten nowy świat wymaga elastyczności,
cierpliwości i zdolności dostosowawczych. Nie da się w nim funkcjonować, wydając na konsumpcję
wszystkie pieniądze „od pierwszego do pierwszego”. Trzeba tworzyć sobie bufor w formie oszczędności.
A więc nie wydawać całej pensji, odkładać bonusy, premie czy zarobki z dodatkowych zleceń, mądrze
wykorzystywać majątek, którzy dostajemy od rodziny lub dziedziczymy. Nie tylko odkładać, ale też
inwestować, bo pieniądze powinny pracować dla nas. A że w obecnych realiach pieniądze trzymane w
banku nie zarabiają, trzeba rozejrzeć się za innymi możliwościami. Nie ma cudownych rozwiązań,
najlepiej naśladować kraje zachodnie, gdzie najbardziej popularną formą są fundusze inwestycyjne. W
Polsce również klienci funduszy wszystko mogą załatwiać przez internet, na bieżąco wpłacać i
wypłacać pieniądze. Mogą wybierać tylko fundusze bezpieczne lub akceptować większe ryzyko, zwłaszcza
jeśli inwestują na dłuższy okres. W funduszu obsługowo jest jak w banku, zacząć można już od 100 zł,
ale z szansą na zarobek. A to cenna różnica. Bo te pieniądze będą potrzebne na dokształcanie, na
utrzymanie się podczas przerw między jedną pracą a drugą – i wreszcie na starość. Kto nie ma
oszczędności, będzie miał ciężko w tym naszym nowym świecie. dodano: 2018-06-06 16:45:53
|